Słaby zamach, silny prezydent
Pucz rok temu próbowali przeprowadzić niezbyt znani ludzie. Ciągle jest wiele niewiadomych.
Tajemniczy profesor teologii, biznesmen, trochę generałów, w tym tylko jeden z najważniejszego grona wojskowych. To przywódcy nieudanego zamachu stanu z 15 lipca 2016 roku w Turcji – ściślej oskarżeni o przewodzenie, bo procesy trwają.
Jest jeszcze mieszkający od lat w Stanach Zjednoczonych, ale w przeciwieństwie do tamtych bardzo w Turcji znany i wpływowy kaznodzieja Fethullah Gülen. Jego tureckie władze uznają za mózg całej operacji i za przywódcę najbardziej przez nie tępionej „organizacji terrorystycznej" FETÖ (to „F" pochodzi od jego imienia).
Był to jeden z najdziwniejszych puczów na świecie i nietypowy jak na Turcję. Rozpoczął się nie nad ranem, gdy wszyscy śpią i łatwo przejąć główne gmachy rządowe i telewizję, lecz w piątek wieczorem. Brało w nim udział niewielu żołnierzy, zabrakło też determinacji.
Zginęło wielu cywilów (ogólna liczba zabitych – 250, rannych ponad 2 tys.), co skazało puczystów na powszechne potępienie. Opozycja połączyła się z nienawidzoną na co dzień rządzącą Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w krytyce zamachu.
Wersja oficjalna i wersja niemiecka
Zabici obywatele stali się najważniejszymi męczennikami Turcji pod wodzą Recepa Erdogana, który po puczu umocnił się u władzy i pozbył się, to znaczy pozamykał do więzień lub wyrzucił z pracy, dziesiątek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta