Socjotechnika w hipermarketach
Klient mówi: „Reklama na mnie nie działa", merchandiserzy odpowiadają: „Do zobaczenia w sklepie".
Handel w dużych sklepach to obszar zażartej walki o spojrzenie klienta. Decyzja o zakupie zapada szybciej, niż nam się wydaje, bo już na poziomie nieświadomym. Dzieje się to bardzo szybko, między jednym mrugnięciem oka a drugim. 80 proc. zakupów to impulsy wywołane przez obraz produktu.
Idziemy po masło, a wychodzimy z torbą pełną łupów. Co nami kieruje? Na pewno dostrzegamy promocje, plakaty, krótkie komunikaty: promocja, okazja, zniżka, wyprzedaż. Ekspozytory ustawione przy kasie też mają swoją funkcję. To jednak tylko czubek góry lodowej. Naprawdę nasz ruch w sklepie jest dokładnie przewidziany.
Merchandising już nie oznacza tylko towarowania. Stał się sztuką wywierania wpływu, która przynosi sklepom ogromne zyski. Klienci odwiedzający super– i hipermarkety zanurzają się w „zakupowaniu", czyli przyjemności spacerowania na zakupach.
Merchandising dotarł do Polski dopiero na początku lat 90. Został zaimportowany jako gotowa, opracowana przez ekspertów technika sprzedaży detalicznej. Podstawowym celem merchandisingu jest poprowadzenie klienta przez jak największą część sali sprzedażowej oraz sprawienie, by spędził tam jak najwięcej czasu. Dlatego trudno znaleźć zegar na ścianie hipermarketu. Klient nie może się spieszyć.
Prawy do lewego
Zaobserwowano, że odwiedzający najchętniej wybierają wejścia po prawej stronie i poruszają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta