Najpierw kosztowne hobby, potem biznes
Państwo nam nie pomaga – mówi Roman Grad, prezes Stowarzyszenia Promocji Winnic i Produktów Regionalnych w Zielonej Górze.
Rz: Czy ten rok był dobry dla polskich winiarzy?
Roman Grad: Niestety, spóźniająca się i zimna wiosna uniemożliwiła nam skuteczną ochronę winnic przed chorobami grzybowymi. Lato mamy zmienne, teraz pozostaje nadzieja na ciepłą i słoneczną jesień. Ale na winnicach zielonogórskich sytuacja nie wygląda źle. Owoców jest dużo, trzeba je nawet redukować. Szlachetne odmiany, takie jak Riesling czy Traminer w nieznacznym stopniu zostały porażone mączniakiem, ale owoców jest dużo i sądzę, że zbiory w tym roku będą zadowalające.
Czy Polacy uwierzyli w to, że polskie wina są naprawdę dobre?
Sądzę, że tak. Kiedy winnice zwiedzają turyści zainteresowani naszą pasją, dość często zdumieni są dobrą jakością polskiego wina i tak jak my podzielają nadzieję, że szerzej wejdzie na rynek. Rządzi tym jednak określone prawo, na które nie mamy wpływu, ale chcę wierzyć, że polskie winiarstwo ma dobre perspektywy.
Mamy w takim razie szanse na enoturystykę z prawdziwego zdarzenia?
Od kilku lat rzeczywiście „zaczyna się dziać". Byłem w wielu winnicach, ostatnio na Roztoczu i jestem mile zaskoczony pasją gospodarzy i zainteresowaniem turystów. To jeden z segmentów turystyki, którym zainteresowanie rośnie z roku na rok. Widzimy to po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta