Krafty kwitną we Wrocławiu
Coraz więcej zapaleńców rozwija kulturę piwną Wrocławia. To sposób na firmę rodzinną, ucieczkę z korporacji, a także – zarabianie na pasji.
Jeszcze przed dekadą na scenie małych browarów we Wrocławiu nie było nikogo. Dziś okazuje się, że piwna rewolucja zelektryzowała środowisko tego miasta. Wrocławianie najpierw warzyli piwo w domu, potem fala ruszyła, a dzisiejsze browary rzemieślnicze z Dolnego Śląska zdobywają nagrody nawet w Japonii.
Wojciech Frączyk z browaru Widawa był jednym z pierwszych, odważną decyzję podjął już w 2004 r., gdy w małej Chrząstawie pod Wrocławiem otworzył restaurację. Sześć lat później przyszedł czas na piwo. – Ludzie się dziwili już wtedy, gdy otwieraliśmy restaurację pośrodku niczego. Gdy zaczynaliśmy warzyć piwo, funkcjonowały tu tylko dwa zakłady, Spiż i Lwówek – mówi. – Najbardziej jesteśmy znani z piw typu porter bałtycki, to nasz hit sprzedażowy. Ile mamy, tyle schodzi na pniu – mówi. Najlepsze piwo ma więc wyjątkowo długą nazwę – Browar Widawa Smoked Baltic Porter 24. – W światowym rankingu RateBeer jest na pierwszym miejscu w kategorii piw wędzonych, w tym roku odebraliśmy nagrodę w Kalifornii. Browary ze świata zapraszają ich do współpracy. Kolejna wyprawa to Montreal. – Za dwa tygodnie lecimy do Kanady, będzie impreza z naszymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta