Syryjska klęska de Gaulle’a
W 1941 r. żołnierze noszący takie same mundury francuskiej armii i stojący pod tym samym trójkolorowym sztandarem z jednakowym poczuciem patriotyzmu walczyli przeciw sobie na wzgórzach Libanu.
Z kampanii 1940 r. Francja wyszła pobita i upokorzona, jednak daleka od unicestwienia. Wprawdzie stolica okrojonej metropolii mieściła się teraz w prowincjonalnym uzdrowisku, lecz jej zamorskie imperium trwało nienaruszone, dysponując czwartą co do tonażu flotą wojenną świata. Tylko w samych koloniach nad Morzem Śródziemnym stacjonowało 150 tys. dobrze uzbrojonych i wyszkolonych żołnierzy francuskich, dodatkowo wzmocnionych ciężkim sprzętem wycofanym z Europy po zawieszeniu broni z Niemcami.
Brutalny pokój
Kolonialne siły były w delikatnym położeniu, bo jakkolwiek mocarstwa uznały neutralność nowej Francji Petaina, państwu Vichy za grosz nie ufali zarówno Niemcy, jak i niedawni sojusznicy w Londynie. Im obu zaś, nie bez powodu, mocno nie dowierzali Francuzi.
Szczególnie osobliwy pokój panował z Brytyjczykami, którzy najpierw zaatakowali francuską eskadrę floty w Mers el-Kebir, zabijając ponad tysiąc marynarzy, a potem z użyciem Wolnych Francuzów nieudolnie próbowali zająć Dakar, przepłoszeni w końcu przez marynarkę Vichy i artylerię forteczną portu. W rewanżu, wciąż nie będąc z Anglikami w stanie wojny, Francuzi ze swoich baz w Afryce dokonali ciężkich nalotów lotniczych na Gibraltar, podczas ostatniego wyrządzając znaczne szkody...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta