Boga zagrałem już wcześniej
O nowym filmie i dawnych rolach opowiada znakomity aktor, który w czwartek kończy 90 lat.
Rz: Chciałem panu przekazać życzenia zdrowia od całej redakcji, czytelników i zapytać, w jakim zdrowiu zastaje pana jubileusz 90-lecia?
Franciszek Pieczka: Dziękuję bardzo, w moim wieku świetlanie być już nie może, ale oby było jak jest, to będę zadowolony. Nigdy nie byłem maksymalistą, jeśli chodzi o moje pragnienia.
Tuż po pana urodzinach wejdzie na ekrany kin wstrząsający film „Syn Królowej Śniegu" z pana rolą, rzecz o dzieciobójstwie we współczesnej Polsce.
Po przeczytaniu scenariusza nie miałem wątpliwości co do mojego udziału w filmie, ponieważ przestroga, jaka mu towarzyszy, jest jak najbardziej na czasie. Nie bez wpływu był także fakt, że sam mam wnuki.
Po roli św. Piotra w „Quo Vadis" zagrał pan dobrego Boga, opiekującego się półsierotą, czytającego mu bajki, gdy samotna matka pracuje albo zajmuje się sobą.
To prawda. Wcześniej grałem Boga w filmie Witolda Leszczyńskiego. Najnowsza rola, z punktu widzenia aktorskiego nie jest frapująca, ponieważ nie zmienia się. Gram osobę już ukształtowaną, u schyłku swoich poczynań.
Pana bohater symbolicznie odchodzi i oglądamy wtedy świat bez Boga. Jak się gra przejście do wieczności?
Ostatnia scena rozgrywa się w innym wymiarze, gdzie nie trzeba już się bać i spieszyć, dlatego nie jest to sytuacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta