Gra w paliwowego czempiona
Koncepcję połączenia Orlenu i Lotosu od dawna chwalą eksperci. Wskazują też na rafy, o które może się rozbić fuzja.
Aneta Wieczerzak-KRusińska
Po ewentualnym włączeniu gdańskiej rafinerii do płockiego koncernu powstałby podmiot o rocznych przychodach przekraczających 116 mld zł (na podstawie danych PKN za 2017 r. i podsumowany w Lotosie w całości 2016 r.).
– Dla Orlenu połączenie z Lotosem byłoby krokiem w kierunku dalszego budowania pozycji wśród największych spółek paliwowych na świecie – ocenia Krystian Kamyk z firmy doradczej A.T. Kearney.
Silniejsi na świecie
Eksperci od dawna wskazują na liczne synergie płynące z tej konfiguracji. Jedna rafineria dysponowałaby odpowiednio dużą masą krytyczną oraz siłą negocjacyjną i potencjałem magazynowo-przetwórczym, by starać się o kolejne złoża ropy czy uzyskiwać lepsze warunki dostaw paliw.
– Może nie dałoby to PKN pozycji porównywalnej z konkurencyjnym BP, Shell czy Saudi Aramco, ale zwiększenie skali biznesu o około 25 proc. (liczonej przychodami) pozwoliłoby PKN zostawić w tyle OMV – innego znaczącego gracza w Europie Centralnej – oraz skrócić dystans pod względem skali np. do hiszpańskiego Repsolu – argumentuje Kamyk.
To zapewne podziałało na wyobraźnię premiera Mateusza Morawieckiego, który – jak relacjonują osoby z jego otoczenia – wydaje się dawać zielone światło dla fuzji. Mogłoby to być także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta