Marzec oczami jego uczestników
Dla niektórych z nich było to przebudzenie, dla innych narodziny politycznej świadomości, a dla praktycznie wszystkich – przełomowy moment w życiu. Poprosiliśmy uczestników wydarzeń marcowych 1968 r., by podzielili się z naszymi czytelnikami swoimi wspomnieniami.
Pamiętam naszą bezradność
Irena Lasota, publicystka, politolog, działaczka społeczna
Marzec 1968 r. pamiętam jako bardzo ciekawe i jednocześnie podniecające wydarzenie. Rozbicie naszego wiecu wydawało mi się niemożliwe. Nawet kiedy poszłam do więzienia, skazana na dwa miesiące za chuligaństwo, czyli wchodzenie w brudnych butach na ławkę publiczną, to byłam przekonana, że przed upływem dwóch miesięcy wszystkich wypuszczą. Ale z czasem w więzieniu na Rakowieckiej coraz częściej słyszałam w celi okrzyki kolejnych studentów i nagle zorientowałam się, że wszyscy moi znajomi już siedzą.
Wzięcie udziału w tych protestach było dla nas naturalne. Od 1965 r. mieliśmy swoją nieformalną grupę. Nawet UB miało problem z nazwaniem nas, więc określali nas grupą Józka Dajczgewanda, który rzeczywiście był jednym z inicjatorów naszych spotkań. Dyskutowaliśmy o książkach, teatrze. Przez dwa lata poznawaliśmy się coraz lepiej, bo byliśmy na tych samych wydziałach na uczelni – filozofii, historii, socjologii. Czasami braliśmy udział w publicznych debatach. Jedyne dozwolone wtedy na uniwersytecie dyskusje były organizowane przez Związek Młodzieży Socjalistycznej. Przychodziliśmy tam, bo zawsze można było spróbować zadać jakieś podchwytliwe pytania – nawet ambasadorowi Związku Radzieckiego.
Z samego Marca 1968 r. pamiętam najbardziej, jak znalazłam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta