Świat władzy domaga się przewietrzenia
Jest coś niezwykle symptomatycznego w nieobecności w polskiej polityce ludzi należących do roczników wyżu demograficznego lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Zwłaszcza że najstarsi przekroczyli już czterdziestkę, a najmłodsi mają trzydzieści parę lat.
Czy istnieje dziś czynnik nieuwikłany w grę polityczną i zdolny do wywierania pozytywnej presji na politykę? Mam na myśli presję blokującą obniżanie standardów, łamanie reguł czy demagogię w debacie politycznej. Czy istnieje zatem czynnik zdolny do podtrzymywania myślenia długofalowego, w sekwencjach przekraczających horyzont kadencji? Joseph A. Schumpeter uważał, że jedyną gwarancją dobrej jakości polityki jest „istnienie warstwy społecznej, która sama jest rezultatem procesu rygorystycznej selekcji i dla której rzemiosło polityczne jest czymś oczywistym". A więc elity nieuwikłanej w rywalizację polityczną, nieaspirującej do zajmowania foteli w parlamencie czy obejmowania posad rządowych.
Dla Schumpetera – piszącego pod wrażeniem klęski Republiki Weimarskiej w Niemczech i dobrego funkcjonowania systemu brytyjskiego – istnienie takiej warstwy jest też jednym z warunków demokracji i pozytywnej selekcji kadr w polityce. Niestety, we współczesnej Polsce ta elita pozapolityczna jest bardzo słaba. Nie dysponuje ani swoimi autorytetami, ani opiniotwórczymi tygodnikami lub miesięcznikami, które zachowywałyby przynajmniej tyle bezstronności, ile trzeba, by tworzyć wspólny punkt odniesienia dla ludzi o różnych poglądach i politycznych sympatiach. Coraz częściej substytutem tej tradycyjnie rozumianej elity są dziś kręgi pytanych o opinię celebrytów i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta