Wypadek byłej premier wciąż okryty tajemnicą
Sąd w Oświęcimiu nie zgodził się, by „Rzeczpospolita" poznała opinie biegłych oraz inne dowody dotyczące wypadku, w którym ranni zostali Beata Szydło i dwóch funkcjonariuszy BOR.
Zwróciliśmy się o wgląd w akta zakończonego śledztwa, powołując się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Chcieliśmy poznać wszystkie opinie biegłych sporządzone na potrzeby dochodzenia, w tym kluczową – rekonstrukcję wypadku Instytutu Ekspertyz Sądowych. Sąd pozwolił nam jednak tylko na poznanie wniosku o umorzenie postępowania, który prezentuje jedynie wersję prokuratury (ta obwinia kierowcę seicento).
– To niewątpliwie ogranicza mediom prawo do informacji i uniemożliwia im wyrobienie sobie opinii – uważa prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.