Wygnaniec walczy o wygnanych
Chińczyk Ai Weiwei walczy o sprawiedliwość i prawdę. I każda jego wystawa wzbudza zainteresowanie świata.
Hubert Salik z Ad–Dauhy
Ściany szczelnie zaklejone fotografiami. Jest ich ponad 17 tysięcy. Na każdej Ai Weiwei, chiński artysta i dysydent, w towarzystwie ludzi o różnym odcieniu skóry. To imigranci, których artysta spotykał przez kilka lat, podróżując zwłaszcza po Europie. Na podłodze wydruki wiadomości z całego świata. Głównie anglo– lub niemieckojęzyczne depesze Agencji Reutera, AFP, DPA. Opisują zarówno tragedie – podróże przez morze, cierpienie, ofiary, ksenofobiczne zamieszki, jak i chłodne, wykalkulowane urzędnicze decyzje o przesiedleniach, kwotach uchodźczych czy po prostu statystyki.
Na środku pomieszczenia ok. 2 tys. części garderoby – rozwieszonych schludnie na wieszakach wypranych ubrań i ustawionych jeden obok drugiego butów. Wiele nie do pary.
Słynny Ai Weiwei, który musiał opuścić ojczyste Chiny, bo walczył o prawdę, teraz tak walczy o sprawiedliwość dla uciśnionych. Części garderoby zebrał ze współpracownikami w jednym ze spacyfikowanych, dzikich obozów, skąd siłą wyrzucono uchodźców. Na ścianie ekran. Na nim film z pacyfikacji. Krzyki, gaz, krew, przerażenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta