Dla Polski mundial jest za późno
O tym, że Polska swój szczytowy moment miała w zeszłym roku, że Senegal i Kolumbia są wymagającymi rywalami, i o różnicach w stylach.
Rzeczpospolita: W Polsce właśnie wydana została pańska historia argentyńskiego futbolu „Aniołowie o brudnych twarzach", był pan na ośmiu mistrzostwach Afryki. Nasza grupa na mundialu to podróż dookoła świata: Senegal, Kolumbia, Japonia. Pan dużo podróżuje, czy faktycznie futbol w różnych zakątkach globu aż tak bardzo się różni?
Jonathan Wilson: Tak, ale różnice nie są już tak wielkie jak kiedyś. Jeśli czołowi zawodnicy każdej z drużyn grają w czterech–pięciu europejskich ligach, to siłą rzeczy różnice muszą się zacierać. Ale z drugiej strony, jak wielu japońskich piłkarzy tak naprawdę znamy? Co wiemy o japońskim futbolu? Szczególnie teraz, gdy w kwietniu zwolniony został selekcjoner Vahid Halilhodzić, a w jego miejsce zatrudniono Akirę Nishino. Mamy oczywiście pojęcie, czym charakteryzuje się japońska piłka nożna, że to techniczny, staranny futbol, niezbyt innowacyjny. Ale wielu piłkarzy gra na co dzień w J-League i gdybym teraz dostał listę nazwisk powołanych na mundial, mógłbym powiedzieć coś o dwóch–trzech zawodnikach, a o pozostałych moja wiedza byłaby bardzo niepełna.
Lepiej znamy piłkarzy Senegalu...
To niewiarygodne, ilu Senegalczyków gra w Europie, szczególnie we Francji... Sadio Mane z Liverpoolu, Kalidou Koulibaly z Napoli czy Keita Baldé z Monaco to gwiazdy znane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta