Pioruny nie trafiły w cel
Innowacyjne rakiety zakupione przez MON mają wady. Trzy testy na poligonie, które przeprowadzono w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy, zakończyły się porażką – doszło do wybuchu komór silników startowych.
Wszystkie partie musiały zostać zniszczone, a polska armia do dziś nie odebrała pierwszych 150 sztuk. Miały być dostarczone w ub. roku.
Dlaczego największy zakład polskiej zbrojeniówki – Mesko w Skarżysku – produkuje wadliwe pociski rakietowe? „Rzeczpospolita" dotarła do raportu z audytu, jaki zlecił w ubiegłym roku ówczesny prezes zakładu Mariusz Kolankowski. Zdaniem audytorów grubość wielu komór nie spełnia norm. Uznali, że to skutek złego systemu kontroli jakości podczas produkcji. ©℗
—Izabela Kacprzak >A5