Ten sam cień
Chris Froome może piąty raz wygrać Tour de France, co nie zmienia faktu, że ludzie na niego gwiżdżą. Rozmydlona w zawiłościach prawno-farmakologicznych procedur jego sprawa dopingowa jest dowodem, że kolarstwo po Armstrongu to wciąż podejrzana sportowa branża.
Froome trafia na tak zdecydowany ostracyzm przede wszystkim dlatego, że jego pracodawca, brytyjska grupa Sky, był w pierwszym szeregu tych, którzy obiecywali zwycięstwa bez dopingu, mało tego – nawet bez cienia podejrzeń o doping. A potem okazało się, że wielki gwiazdor grupy sir Bradley Wiggins wcale nie jest poza podejrzeniem. Sławny dziennikarz David Walsh, którego śledztwo pogrzebało Armstronga, powiedział nawet: „Mam prawo podejrzewać, że Wiggins to oszust".
Froome jest w tym roku podczas Touru w trudnej sytuacji – jedzie bardzo dobrze, ale nie może liczyć na podziw. Organizatorzy wpisali go na listę startową z konieczności, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta