Powrót wiary w królową sportu
Mistrzostwa w Berlinie były tanie, pełne usterek i – to nie sprzeczność – świetne do oglądania.
Dla większości dziennikarzy przybyłych do stolicy Niemiec to było główne zaskoczenie: padł mit o perfekcji organizacyjnej Berlina. Monumentalny stadion jak zawsze odegrał swoją rolę, ale podczas zawodów bywały na nim awarie prądu, w biurze prasowym zacinał się internet, w największe upały brakowało wody (albo była podgrzewana słońcem), system przekazywania wyników miewał zastoje, trzeba było improwizacji z programem startów w mieście, gdy na trasie chodu pojawił się gaz.
W tym rozgardiaszu odbyły się mistrzostwa, których nikt nie będzie wspominał źle. Pełne pasji, tłumnie odwiedzane, barwne i angażujące ludzi nie tylko na Stadionie Olimpijskim. Taki był pomysł Berlina – zrobić imprezę tanią, mniej wystawną, ale za to bliską ludziom. Bez przewlekłej uroczystości otwarcia, tylko z otwartym koncertem na Breitscheidplatz. Bez limuzyn z VIP-ami i pompatycznych przemówień – mistrzostwa nowych czasów miały być żywe, gęste od wydarzeń, zwarte i ciekawe. Takie były.
Pomysł, żeby miasto spotkało się z lekkoatletyką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta