Historia może się powtórzyć
Obawiam się, iż to motywy czysto polityczne skłoniły Piotra Dudę do decyzji o zerwaniu z ECS – mówi Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
„No pasarán!" (Nie przejdą!) – tym hasłem z czasów hiszpańskiej wojny domowej oznajmił pan niedawno, że Centrum nie przyjmie propozycji ministra Glińskiego. Pańska wypowiedź, choć stanowcza, odbiegała jednak tonem od ostrych, politycznych głosów przedstawicieli Rady ECS.
Powiedziałem wtedy: nie występujemy przeciwko komuś, bronimy zasad.
Więc jakich zasad pan broni?
Zostały one przyjęte w umowie z 2007 r., powołującej do życia ECS. Statut Centrum, który jest owocem zgody kilku stron – politycznych, samorządowych i obywatelskich – mówi wyraźnie o duchu pluralizmu, w którym konstruowana ma być wystawa stała oraz program Centrum. A odpowiedzialnym za realizację tego programu czyni dyrektora. I takie ustalenia podpisał wtedy między innymi rząd Jarosława Kaczyńskiego. W imię czego mamy teraz tę odpowiedzialność rozbijać? Bo tym właśnie byłoby utworzenie odrębnego działu im. Anny Walentynowicz pod kontrolą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Anna Walentynowicz nie była ważna?
Absolutnie z prawdą mija się zarzut, że nie eksponujemy tej bohaterki polskiego Sierpnia 1980. Przecież jednym z głównych eksponatów jest suwnica, przy której pracowała, a twarz Anny Walentynowicz, obok twarzy Lecha Wałęsy, jest głównym akcentem dużego fotogramu, dokumentującego tamten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta