Odejść, by pozostać
W niewielu krajach, nawet tych postradzieckich, kult jednostki przybrał tak jaskrawą postać jak w Kazachstanie. Nursułtan Nazarbajew ma swoje ulice, aleje, pomniki, jego imieniem nazwano właśnie stolicę. Nawet pozorowana rezygnacja ze stanowiska prezydenta nie zatrze wrażenia, że państwo to on.
Jelbasy" to oficjalny przydomek przywódcy Nursułtana Nazarbajewa, co w języku kazachskim oznacza „lider narodu". Został zapisany w konstytucji jeszcze w 2010 r., oczywiście decyzją prezydenta i za zgodą parlamentu. Zresztą wszystko, co odbywało się w kraju od niemal 30 lat, mogło mieć miejsce wyłącznie za wiedzą i aprobatą „Jelbasy". Tym większe zaskoczenie wywołała rezygnacja kazachskiego prezydenta.
W krajach autorytarnych odejście głowy państwa zazwyczaj oznacza koniec kultu jednej jednostki i początek kultu następnej. Ale nie w Kazachstanie. Rolę i znaczenie Nursułtana Nazarbajewa można opisać maksymą Ludwika XIV „państwo to ja". Wszystko wskazuje na to, że 78-letni Nazarbajew postanowił rządzić z tylnego fotela, a jego kult jednostki dopiero się rozkręca.
Do swojej „abdykacji" kazachski przywódca starannie się przygotował. Jeszcze w maju zmieniono konstytucję tak, by Nazarbajew został dożywotnim przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Państwa. Przy okazji zwiększono też uprawnienia tej instytucji – stała się organem konstytucyjnym, a nie tylko ciałem konsultacyjno-doradczym. Rada może więc podejmować samodzielnie wiążące decyzje i ma kontrolę nad wszystkimi strukturami siłowymi oraz centralnymi i regionalnymi organami władzy wykonawczej. Co więcej, przewodniczący Rady „analizuje i kontroluje" wszystkie projekty ustaw wychodzące z parlamentu i od prezydenta. Nazarbajew,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta