Rozsądny od małego
Przyszłość polskiego tenisa to Hubert Hurkacz, niespotykanie uprzejmy młodzieniec z Wrocławia, który za wygrane piłki już jednak nikogo nie przeprasza.
Turnieju ATP World Tour na razie nie wygrał, lecz nie naginając mocno faktów, można napisać: Hurkacz to wzrost Jerzego Janowicza (blisko dwa metry), etos pracy Łukasza Kubota, czucie piłki Wojciecha Fibaka i nienaganne maniery po rodzicach.
Zasłużył sobie na te komplementy, gdy pod koniec zimy przeskoczył z grona obiecujących młodzieżowców do grona tych, którzy w Dubaju, Indian Wells i Miami biją rywali z pierwszej dziesiątki rankingu światowego, finalistów Wielkiego Szlema: Kei Nishikoriego i Dominica Thiema. Ćwierćfinały turniejów ATP nagle stały się oczekiwaną normą, nie radosną niespodzianką.
Dla znających problemy tenisa w Polsce ostatnie wyczyny Hurkacza to duży łyk pokrzepienia w czasach, gdy Agnieszka Radwańska błyszczy już tylko na parkiecie, Jerzy Janowicz oględnie wspomina, że urlop tacierzyński spróbuje połączyć ze wznowieniem kariery, Magda Linette stuka głową w szklany sufit zawieszony gdzieś na poziomie 70. miejsca na świecie, a Iga Świątek, po okresie juniorskiej euforii, przechodzi trudny okres dostosowania do wymogów dorosłego tenisa.
O Hubercie Hurkaczu świat usłyszał, gdy zakwalifikował się do turnieju Next Generation ATP Finals 2018 w Mediolanie, czyli coś na wzór Masters, tylko do lat 21. Problemem każdego polskiego zdolnego juniora jest to, że nie ma innego sposobu niż pot wylany na treningach i męka w turniejach niższej kategorii,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta