Wyjątkowo krótki efekt nowej miotły
Po porażce w Gdańsku z Lechią 0:1 Lech wciąż nie jest pewny gry w grupie mistrzowskiej.
Przegrana nr 12 – w zeszłym sezonie Lech zaliczył dziewięć porażek, dwa lata temu osiem – nie była niespodzianką. Zawodnicy prowadzeni tymczasowo przez Dariusza Żurawia polegli w Gdańsku, grając przeciwko liderowi ekstraklasy Lechii – więc mowy o zaskoczeniu być nie może. Postronny obserwator mógłby może być zdziwiony marnym stylem Lecha – goście z Wielkopolski nie oddali nawet jednego celnego strzału na bramkę Dusana Kuciaka – ale każdy, kto interesuje się ekstraklasą, mógł się podobnego scenariusza spodziewać. To drugi z rzędu wyjazdowy mecz Lecha, w którym zawodnicy nie są w stanie chociaż raz uderzyć piłki tak, by leciała między słupki i poprzeczkę. Ostatni raz ta sztuka, poza Poznaniem, udała się piłkarzom Lecha 10 marca, gdy w Legnicy przegrali 2:3 z Miedzią.
Szefowie Lecha wysłali jasny sygnał, że wszystkiemu winien jest Adam Nawałka. Byłemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta