Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Białe kołnierzyki z czarnymi duszami

13 kwietnia 2019 | Plus Minus | Piotr Witwicki
źródło: materiały prasowe

Większość moich pacjentów pochodzi z rodzin, gdzie ojciec był nieobecny. Z wielu powodów: albo się chował za pracą, albo miał kochankę. A facet ma w rodzinie ważną rolę, inną niż kobieta, nawet jeśli dziś próbuje się od tego odchodzić. Zresztą na zgubę mężczyzn - mówi Robert Rutkowski, psychoterapeuta.

Plus Minus: Z okna twojego gabinetu w centrum Warszawy widać ludzi, którzy cały czas pędzą. Część z nich w końcu trafia do ciebie.

Jestem z pokolenia, które miało okazję świadomie oglądać Warszawę w stanie wojennym. Później mogłem sobie porównywać, jak ta stolica się zmienia. Dziś autentycznie mieszkamy w „city". Warszawa stała się światowa. Już w latach 90., gdy wracałem z Londynu, Paryża czy Sztokholmu zauważyłem, że u nas jest więcej nowych samochodów niż tam.

Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze więcej niż w Warszawie jest w Kijowie.

To są bardzo ciekawe odkrycia. Te nowe samochody zaczęły mnie kłuć w oczy. Zobaczyłem tę zewnętrzność i fasadowość tego dobrobytu. Z racji profesji, którą wykonuję, zacząłem w gabinecie dostrzegać cenę tego, co jest widoczne na ulicach.

I co jest tą ceną?

Nieprawdopodobne straty emocjonalne, których doświadczają moi pacjenci. Chodzi o wysiłek, nieadekwatny do osiągniętego celu, jaki wkładają. Jako społeczeństwo weszliśmy w gadżety i fasadowość, ale nie ma za tym emocjonalnej dojrzałości.

Do tego weszliśmy w błyskawicznym tempie.

Społeczeństwa, do których się odnosiłem, dochodziły do swojego dobrobytu przez 200–300 lat, a my w 20 lat. Mieliśmy transformację i byliśmy nowicjuszami. Niestety, ten nowicjat w sferze...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11331

Wydanie: 11331

Zamów abonament