Szlachetne bombardowanie
Wielki pisarz zatrudniony w machinie propagandy wojennej. John Steinbeck (1902-1968), bo o nim mowa, miał za sobą epizod korespondenta podczas II wojny światowej. Możemy sobie o tym właśnie przypomnieć w złożonej z dwóch części książce, z której pierwsza („Była raz wojna") stanowi wznowienie z 1958 r. w tłumaczeniu Bronisława Zielińskiego, ale już druga – „Bomby poszły", choć oryginalnie ukazała się w 1942 r., to dopiero teraz doczekała się polskiej premiery w przekładzie Janusza Ochaba.
„Była raz wojna" koncentruje się na życiu żołnierzy, na przygotowaniach do operacji wojskowych, oczekiwaniu na godzinę próby, kiedy można postradać życie. Jak żołnierze, którzy jeszcze nie powąchali prochu na polu bitwy, znoszą to doświadczenie? Jego domena to psychologia: zagląda żołnierzom do głów, do bagaży, do kieszeni. Z obserwacji tego, jak się rozlokowali na statku, co mówią i jak się zachowują, wysnuwa prawdę o dramacie wojny. O tym, że dramat ten rozgrywa się na długo przed polem bitwy, bo najtrudniejsze są męki oczekiwania.
Nie znajdziemy tu wiele opisów bezpośrednich walk. Za to mamy obrazki obdartych, odstających wyglądem od reszty wojska ludzi z oddziału specjalnego, milkliwych i przerażająco skutecznych, opis zdobycia fortelem stacji radarowej Niemców na wyspie Ventotene,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta