Listonosze chcą pomocy państwa i podwyżek
Poczta Polska pierwszy raz od lat poniesie straty na usługach powszechnych – ustaliła „Rzeczpospolita". Spółka znalazła się w trudnej sytuacji, ale związki zawodowe domagają się podwyżek. Rusza protest.
W piątek przed Kancelarią Premiera będzie pikietować pocztowa Solidarność. To efekt nieudanych negocjacji z zarządem Poczty Polskiej (PP) w sprawie podwyżek. Związkowcy domagają się wzrostu wynagrodzeń o 500 zł brutto. Zdają sobie jednak sprawę, że spółka potężną część przychodów co roku przeznacza na rosnące pensje. Dlatego teraz idą do premiera – oczekują pomocy rządu dla PP.
To wsparcie państwowemu operatorowi z pewnością się przyda. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Poczta złożyła właśnie w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej (UKE) prognozę, z której wynika, że w przyszłym roku wygeneruje kilkadziesiąt milionów złotych straty na świadczeniu usługi powszechnej.
Poczta pod kreską
PP pełni rolę tzw. operatora wyznaczonego. To oznacza, że musi dostarczać listy w każdy punkt kraju przez pięć dni w tygodniu. Problem w tym, że owe usługi powszechne są nierentowne. Tymczasem Poczta, zmieniając strategię z okresu rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy prezesem był Jerzy Jóźkowiak, zwiększyła kurczącą się wówczas sieć placówek i na nowo zaczęła zatrudniać listonoszy. Efekt? Usługa powszechna może przynieść państwowemu operatorowi potężną stratę. Byłaby to pierwsza sytuacja tego typu od wielu lat; druga w historii PP.
– Taka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta