W oczekiwaniu na moralniaka
Polska upadła kiedyś na skutek wad społeczeństwa
Przybywa nam polityków, którzy w sensie moralnym pozostawiają po sobie przysłowiową spaloną ziemię. Długo może nie wykiełkować na niej dojrzałe życie polityczne i obywatelskie.
Nieco akademicko można powiedzieć za Hanną Świdą Ziembą – że normy moralne przestały regulować zachowania polityków i przynajmniej części komentatorów. Ich spory przestały być łagodzone wpływem wartości moralnych, które zobowiązują, aby nie szkodzić ogółowi mnożeniem fatalnych przykładów zachowań.
Najdobitniej problem wyraził chyba Ludwik Dorn, który mówił o przemyśle wzajemnej pogardy między głównymi stronami konfliktu politycznego. „Nie widzą żadnego pożytku z istnienia drugiej strony, a swoim zwolennikom składają obietnicę politycznej anihilacji drugiej strony".
Odhumanizować!
Wypowiadają się często w taki sposób, jakby to, co mówią, pozbawione było wydźwięku moralnego. Stąd tyle stwierdzeń typu: oponenci są narodowymi zdrajcami, rzecznikami obcych interesów. Stąd jednym tchem potrafią mówić, że ci z drugiej strony politycznej barykady są zagrożeniem dla Polski, dążą do jej zniszczenia, podziału, rozbiorów. Uznają ich za rzeczników ideologii wrogich Polsce i cywilizacji czy wprost nihilizmu itp.
Jeszcze inni nie mają problemów z porównaniami oponentów do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta