Drobiarstwo na Zachodzie już nigdy nie będzie konkurencyjne
Nie powinniśmy się tak egzaltować rynkami spoza UE, bo to tylko wentyl bezpieczeństwa. W interesie Polski jest obrona przed dopływem drobiu z Brazylii i Ukrainy – mówi Ryszard Waśniewski, wiceprezes SuperDrobu.
Jesteście państwo na liście firm dopuszczonych do rynku w Chinach. Od roku nic się jednak nie zmienia, nie przybywa polskich eksporterów, nie rośnie też eksport drobiu. Skąd spowolnienie?
Faktycznie na liście cały czas jest pięć firm, ale jest szansa, że jesienią może ona zostać rozszerzona o kolejne. My już dziś praktycznie eksportujemy wszystko, co możemy. Kraje walczą o dostęp do tego rynku, to jest bardzo dobry rynek dla europejskiego drobiu. Trzeba jednak znać specyfikę biznesu, nie eksportujemy tam filetów, my wysyłamy skrzydła, mięso z nogi oraz wszystkie elementy pozornie na europejskim rynku odpadowe. Jednak w sprawie dopuszczenia tzw. elementów odpadowych, czyli łap, kostek, chrząstek, trwają jeszcze uzgodnienia weterynaryjne. Z całego kurczaka możemy wyeksportować 15 proc. jego masy. To wszystko, co możemy tam dziś sprzedawać.
Pekin przygotowuje duży program wsparcia produkcji drobiu w Chinach. Czy może być zagrożeniem dla tamtejszych importerów?
Chiny to oczywiście ogromny rynek, ale bardzo zróżnicowany. Szacuje się, że żyje tam 300 mln bogatych osób. Standardy produkcyjne i jakość drobiu z Chin są różne, co przemawia na naszą korzyść. Drób europejski to najwyższy standard światowy, kurczaki ze Stanów Zjednoczonych, Brazylii, nie mówiąc już o Azji, to zupełnie inna jakość. Bogaci...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta