Niemcy nie rwali się do wojny
Propaganda mocno eksponowała wizję wyższości technologicznej sił niemieckich nad polską armią, ale też wyższości rasowej nad narodem polskim. Starano się przedstawić działania na Wschodzie jako „czystą" wojnę. Tymczasem skala zbrodni popełnionych przez żołnierzy III Rzeszy była ogromna - mówi Roger Moorhouse, historyk.
Plus Minus: Pierwszym przejawem, że coś się psuje w stosunkach między państwami, było zaostrzenie retoryki. W przypadku III Rzeszy to doniesienia o polskim barbarzyństwie, żądanie dotyczące korytarza, „duszenia" Wolnego Miasta Gdańska.
W każdym konflikcie wrogie działania rozpoczynają się od ofensywy propagandowej, której celem jest odczłowieczanie przeciwnika. Mamy bardzo dobre tego przykłady właśnie w 1939 r. Niemcy przygotowali bardzo dokładny plan ataków, w tym podpaleń niemieckich gospodarstw tuż przy granicy z Polską. O te działania publicznie byli obwiniani Polacy. Kulminacją tego planu była tzw. operacja gliwicka 31 sierpnia 1939 r. (Niemcy upozorowali napad na niemiecką radiostację i zrzucili odpowiedzialność na Polaków – red.).
Czy to oznacza, że budowano atmosferę zagrożenia na wewnętrzny użytek? Naród niemiecki nie chciał brać udziału w wojnie?
Takie działania podejmowane były zarówno na wewnętrzny, jak i zewnętrzny użytek. To prawda, że w 1939 r. Niemcy jako naród nie rwali się do wojny, pozostawali bowiem w cieniu wielkich strat i tragedii I wojny światowej i nie chcieli przeżywać ich od nowa. Jednak nie byli też pacyfistami, byli nastawieni antypolsko, traktując Polskę jako dziecko traktatu wersalskiego. Jednocześnie popierali i wspierali dotychczasową politykę Hitlera (zajęcie Austrii i okupacja Czechosłowacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta