Kiedy wracacie do domu?
W miastach przy granicy z Polską izolowana przez elity polityczne Alternatywa dla Niemiec już wygrywała. Teraz walczy o zwycięstwo w całej Saksonii w wyborach 1 września. Obiecuje bezpieczeństwo, któremu zagrażają imigranci, polscy złodzieje i brak rozsądku niemieckich władz.
Poprzednim razem byłem w Zittau, saksońskim mieście leżącym u zbiegu granic z Polską i Czechami, 20 lat temu. Wtedy, w spokojny lipcowy weekend w południowej dzielnicy zabudowanej czteropiętrowymi klockowatymi blokami z czasów NRD, ktoś wrzucił do skrzynek pocztowych ulotki, z których wynikało, że miasto przez pomyłkę należy do Niemiec. 1 stycznia 2002 r. znajdzie się w Polsce, miejscowi stracą niemieckie obywatelstwo, a zostać w mieście zwanym po polsku Żytawa będą mogli tylko wtedy, jeżeli wykażą się znajomością języka polskiego „w mowie i piśmie".
Pismo opatrzone nagłówkiem „Saksońskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych" tłumaczyło mieszkańcom, że dzisiejszy przebieg granicy między Polską a Niemcami nie odpowiada ustaleniom konferencji jałtańskiej (powinna przebiegać 5,24 km na zachód od miasta), a więc trzeba to przeoczenie naprawić i oddać Zittau Polsce.
– W przeciwieństwie do wielu tutejszych Niemców nie oceniam Polaków źle, nie uważam, że tylko kombinują i kradną. Ale to nie znaczy, że chciałabym się znaleźć nagle w granicach Polski. Przez chwilę myślałam o pożegnaniu z Zittau, przecież w moim wieku nie nauczę się już polskiego – mówiła mi wtedy Hansi Zumpe, 56-latka mieszkająca w jednym z odnowionych bloków. Kiedyś pracowała w pobliskiej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego, ale gdy ją zamknięto, nigdy nie dostała pracy. Była jednak w przeciwieństwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta