Skazane na nieobecność
Wojenne straty polskiej kultury to nie tylko zburzone zabytki, rozkradzione dzieła sztuki, spalone rękopisy. Straciliśmy dorobek wielu pisarzy, których wojna zmusiła do emigracji, i minął moment, gdy ich książki mogły przejść do kanonu. O niektórych jednak zapomnieliśmy na własne życzenie. To w szczególności przypadek emigracyjnych pisarek.
Nie trzeba być feministą, by przyznać, że twórczość kobiet stoi na drugim planie historii literatury. W przypadku polskiej emigracji ich pozycja jest jeszcze bardziej zmarginalizowana. Bo o ile nawet średnio oczytany Polak słyszał o Gombrowiczu, a także o tym, że w 1939 r. wyemigrował on do Argentyny, o tyle już o Janinie Surynowej-Wyczółkowskiej, która zmarła w 1985 r. w argentyńskim San Juan, wie tylko garstka literaturoznawców, którzy na internetowych aukcjach, w antykwariatach i bibliotekach (nielicznych) znajdują jej od dawna niewznawiane książki.
Ilu czytelników słyszało o Herminii Naglerowej, która z armią gen. Andersa przeszła szlak bojowy z Iranu do Europy, albo o łagrowych losach Beaty Obertyńskiej? Dla porównania „Na nieludzkiej ziemi" Józefa Czapskiego jest wznawiane raz na dekadę. W szkole czytamy obozowe wspomnienia Tadeusza Borowskiego, ale Zofia Romanowiczowa pozostaje w niepamięci. Józef Mackiewicz to ikona konserwatywnej inteligencji, kto jednak czytał „Siostry" – powieść jego żony Barbary Toporskiej, arcyciekawej i oryginalnej prozaiczki?
Można stwierdzić, że proza emigrantek nie dorównuje twórczości męskich emigrantów. I faktycznie, pewnie nie było wśród nich twórczyni na miarę Czesława Miłosza czy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, jeśli chodzi o talent, dorobek i nagrody. Lecz o kilku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta