Apel z konia trojańskiego
Większość Amerykanów nie wie, co to jest urlop. To znaczy taki dobry, wielotygodniowy, europejski urlop, w czasie którego albo nie robi się nic, albo łowi ryby, albo jeździ po swoim i innym kraju, by obejrzeć to, co koniecznie trzeba zobaczyć. To prawda, że Europejczycy dawniej narzekali na głośnych Amerykanów biegających od Luwru do pałacu Buckingham, z krótkim wypadem do Koloseum. Było ich dużo i rzeczywiście zaliczali wszystko w zawrotnym tempie, ale stanowią oni ciągle mniej niż 3 proc. ludności USA.
Po lamentach na niekulturalnych Amerykanów pojawiły się skargi na Japończyków, którzy biegali jeszcze szybciej, zwiedzali jeszcze więcej, ale zostawiali po sobie dużo pieniędzy i prawdziwy porządek. Od kilka lat widać przede wszystkim Chińczyków, ciągle trochę spiętych, jak to ludzie z krajów komunistycznych, i też chętnych do zwiedzania najważniejszych zabytków cywilizacji, zwanej w Polsce chrześcijańską, chociaż tworzyli ją również pogańscy i politeiczni Rzymianie i Grecy. Amerykanów przyjeżdża do Europy każdego lata ok. 12 mln, Chińczyków mniej o połowę, a Japończyków jeszcze dwa razy mniej. Jeśli ludzie skarżą się dziś na straszny tłok, kolejki i przepychanie – powinni sobie wyobrazić, co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta