Zmiany poszły zbyt daleko
Nowi sędziowie i promująca ich neoKRS nie wykazują się niezbędną niezależnością.
W ostatnim czasie na łamach „Rz" pojawiło się kilka artykułów nowych sędziów SN wywodzących, że: TSUE nie ma legitymacji do oceny stopnia upolitycznienia neoKRS i że nowi sędziowie są niezależni (Marek Dobrowolski, „Sędzia SN: zarzuty dot. sędziów SN nie znajdują oparcia w rzeczywistości", „Pytania prejudycjalne zmierzają do wciągnięcia TSUE w polski spór ustrojowy poprzez ominięcie TK"), tudzież że u sąsiadów też są mankamenty procesów nominacyjnych (Antoni Bojańczyk „U sąsiadów nie jest idealnie"). Intencja publikacji była jasna: wykazać, że nominaci w SN orzekają legalnie, a kwestionowane przez rzecznika TSUE reformy PiS nie odbiegają od średniej UE i są konstytucyjne.
Manipulacja składami
Wypada wzruszyć ramionami, gdy sędzia SN powołuje się na ustrojową rolę TK, a gołym okiem widać manipulacje w wyznaczaniu składów i nadmierne uzależnienie polityczne tej instytucji od partii rządzącej. Zamiana w październiku 2015 r. sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji na „własnych" sędziów (bez należytej podstawy i uzasadnienia prawnego, przy czym co do trzech również mimo legalności ich desygnacji przez poprzedni Sejm) była przejawem filozofii politycznej: kadry mają partii zapewnić przychylne wyrokowanie, nawet kosztem zastrzeżeń do ich legitymacji – co zresztą wspominał już w 2007 r. A. Lepper, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta