Kultura żegnania imigrantów
Mówią o nim faszysta. Björn Höcke z AfD budzi największe obawy elit. – Chcemy rządzić – mówi „Rzeczpospolitej".
47-letni Höcke jest gwiazdą wieców wyborczych. Zwolennicy skandują jego nazwisko, ustawiają się w kolejce, by zrobić sobie z nim selfie czy poprosić o autograf na wydanym na papierze kredowym i mającym 96 stron programie wyborczym „Mój Heimat, moja Turyngia".
To o nim najczęściej w Niemczech mówi się: faszysta, neonazista, rasista, antysemita.
Alternatywa dla Niemiec (AfD) jest partią skrajnie prawicową i z tego powodu izolowaną przez inne, a Höcke przywódcą najskrajniejszej frakcji w tym ugrupowaniu. A zarazem liderem AfD w Turyngii, gdzie 27 października odbędą się wybory do parlamentu.
– Czuję się wspaniale, bo coraz więcej ludzi nie daje sobie narzucić mojego karykaturalnego obrazu, który malują media głównego nurtu. Jak się mnie pozna, to się wie, że ani nie jestem nazistą, ani nie mam złych zamiarów – powiedział „Rzeczpospolitej", gdy skończyła się kolejka wielbicielek i wielbicieli. Tym razem wystąpił w 24-tysięcznym Sonnebergu na południowym zachodzie landu, tuż przy granicy z Bawarią.
Przeciw multi-kulti
Temat numer jeden to polityka imigracyjna. Taka sama u wszystkich partii, od CDU po postkomunistyczną Lewicę. Höcke kilkakrotnie w czasie przemówienia użył w tym kontekście słowa „multikulturalizacja", sugerując, że doprowadzi to kiedyś do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta