Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

My, cyfrowa biomasa

05 października 2019 | Plus Minus | Michał Płociński
 Nie mamy już czasu na pytania egzystencjalne. Jesteśmy zbyt zajęci tym, co kupić, jak na to zarobić. I to jest efekt,  na który pracują cyfrowe tryby stymulujące nasze działania
źródło: reporter
Nie mamy już czasu na pytania egzystencjalne. Jesteśmy zbyt zajęci tym, co kupić, jak na to zarobić. I to jest efekt, na który pracują cyfrowe tryby stymulujące nasze działania

Katarzyna Szymielewicz, prawniczka, szefowa fundacji Panoptykon Mierzymy się z upadkiem niezależnych mediów, z uzależnieniem ludzi od informacyjnych bodźców, z zanikiem krytycznego myślenia 
i coraz lepiej kamuflowaną manipulacją, która zniekształca debatę publiczną w kluczowych dla demokracji momentach. 
Wobec tych zagrożeń musimy odejść od liberalnego założenia, że jednostka sama sobie poradzi.

 

Będziemy mieli nieograniczony dostęp do wiedzy, a ludzie wreszcie będą równi, przestaniemy się spierać o bzdury, zniknie rasizm, szowinizm itd. Pamięta to pani?

Ten optymizm towarzyszył naszemu myśleniu o sieci we wczesnej fazie jej rozwoju – mniej więcej tak długo, jak długo to nie był projekt masowy ani tym bardziej komercyjny. Myślę o latach 90. i wczesnych dwutysięcznych, bo później globalne firmy internetowe już ugruntowały swoją pozycję, przekształcając to, co było internetem, w system kontrolowanych, pozamykanych ogrodów. Wygrał model biznesowy, w którym użytkownik płaci danymi za dostęp do podstawowych usług, a więc nieuchronnie z klienta zmienia się w cel – marketingu i manipulacji.

Stało się to, przed czym pani fundacja przestrzegała.

Na dziesięciolecie Panoptykonu zrobiłam rachunek sumienia i wróciłam do tego, co czytaliśmy i mówiliśmy w 2009 r. Już wtedy polemizowaliśmy z opowieścią o internecie jako „przestrzeni wolności i demokracji". Czerpaliśmy z takich autorów jak Evgeny Morozov i zarażaliśmy polskie kręgi intelektualne krytycznym podejściem do technologii, która w swojej skomercjalizowanej wersji wcale nie służy ludziom. To były czasy tzw. wojny z terroryzmem, narodziny współczesnej polityki strachu. Zrozumieliśmy, że będą w to grać nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11476

Wydanie: 11476

Zamów abonament