Boję się i sukcesu PiS, i zwycięstwa opozycji
W Polsce króluje prymitywny populizm liberalny. Politycy ze wszystkich partii ścigają się w zapewnieniach, że podniosą wydatki państwa i obniżą nam podatki. Tymczasem najdalej za kilka lat trzeba je będzie podnieść - mówi prof. Ryszard Bugaj, ekonomista.
Plus Minus: Czy było dla pana zaskoczeniem, że partia prawicowa, jaką jest PiS, zaczęła realizować lewicowe postulaty?
Nie powiedziałbym, że lewicowe, raczej socjalne.
Postulaty socjalne nie są lewicowe?
Lewica jest zorientowana na jednostkę, a PiS na rodzinę i do niej adresuje transfery socjalne. Osobiście z aplauzem przyjąłem pomysł wypłacania 500 złotych na drugie i następne dziecko, a na pierwsze z kryterium dochodowym, bo to rzeczywiście miało socjalny charakter. Ale rozszerzenie tego programu, czyli zniesienie kryterium dochodowego, było motywowane czysto politycznie. Tak samo jest z tzw. trzynastą emeryturą dla każdego. To jest pomysł wyłącznie polityczny. Z drugiej strony PiS zaniedbało wydatki na inne usługi, np. służbę zdrowia. To nie jest państwo dobrobytu, o którym tyle się ostatnio mówi. Raczej pasuje do drugiej fali prywatyzacji – dajemy wszystkim więcej pieniędzy, a oni niech już sami urządzą się na liberalnym rynku. Na dodatek opozycja jeszcze ostrzej idzie w tę stronę, skoro PO zapowiada, że każdemu pracującemu o niewysokich dochodach będzie dopłacać do pensji.
A jednak politycy PiS dosyć skutecznie sprzedają narrację, że tylko oni dostrzegli problemy zwykłego człowieka. Czy naprawdę politycy aż do 2015 roku starali się umywać ręce od codziennych problemów ludzi?
Były różne programy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
