Chciał walczyć z komuną na jej terenie
Nie był putinistą, był rusofilem. Wszyscy rosyjscy dysydenci uważali go za swojego duchowego ambasadora w Polsce – mówi o zmarłym 30 września Kornelu Morawieckim były działacz Solidarności Walczącej prof. Mikołaj Iwanow.
Plus Minus: Był pan przyjacielem Kornela Morawieckiego. Kiedy ta przyjaźń się zadzierzgnęła?
Poznaliśmy się w 1980 r., gdy rodziła się Solidarność. Przyjechałem do Polski z ZSRR, byłem obywatelem sowieckim. Wszyscy patrzyli na mnie jak na podejrzanego. Kornel od razu mnie przygarnął i zaangażował w działalność. Uwierzył mi i byliśmy bardzo bliskimi sobie ludźmi, można stwierdzić prawie jednomyślnymi we wszystkim, do ostatniego dnia. Jego idea solidaryzmu społecznego stała się moją ideą. Powiedzieć, że czuję się osamotniony po śmierci Kornela, to nic nie powiedzieć. Czuję się jak sierota. Zawsze uważałem go za duchowego ojca, chociaż byliśmy w podobnym wieku.
Co połączyło was w działalności politycznej?
To, że Kornel był prawdopodobnie jedną z niewielu osób w polskiej opozycji, która rozumiała prostą rzecz. Że warunkiem upadku polskiego komunizmu jest upadek komunizmu sowieckiego. Dlatego stworzona przez niego Solidarność Walcząca, a nawet działalność sprzed czasów tej organizacji zakładały pracę na odcinku sowieckim. Jeszcze w wielkiej Solidarności Kornel był jedynym, który stawiał sprawę tak jasno. Uważał, że Polska nigdy nie będzie samodzielna, dopóki komunizm w Moskwie nie padnie. Chciał przekroczyć granicę PRL i walczyć z komuną na jej własnym terenie, czyli ówczesnego Związku Sowieckiego.
Pan znał realia z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

