Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Cierpliwie czekam na poczynania prokuratora

18 listopada 2019 | Prawo co dnia
autor zdjęcia: Michal Wozniak
źródło: EAST NEWS

Rezygnuję z urzędu, bo mam dosyć. Krajowa Rada Sądownictwa to dla mnie jak wyrób czekoladopodobny 
– mówi były już sędzia Wojciech Łączewski, który przed laty skazał na więzienie Mariusza Kamińskiego. Agata Łukaszewicz

 

Panie sędzio, rozmawiamy w dniu, kiedy jeszcze jest pan sędzią, ale wywiad ukaże się w poniedziałek, 18 listopada 2019 r., kiedy pan przestanie już nim być. Już pan żałuje?

Przebieg ostatniego posiedzenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, które odbyło się w minioną środę, utwierdził mnie w przekonaniu, że podjąłem słuszną decyzję.

A co takiego wydarzyło się w SN? Podobno policja musiała interweniować, żeby publiczność opuściła salę.

O tym, czy posiedzenie w konkretnej sprawie jest jawne czy nie, decyduje sąd po wysłuchaniu stron na podstawie przepisów. A tutaj? Sekretariat wpisał na wokandzie, że posiedzenie jest niejawne. Nie pisze się o tym na wokandzie, podając pierwszą z brzegu podstawę prawną. Zgodnie z przepisami sąd powinien na sali rozpraw wytłumaczyć ludziom, dlaczego to postępowanie będzie się toczyć z wyłączeniem jawności. Taki był podobno cel tej reformy – sąd przyjazny obywatelom. Sędziemu nie spadnie z głowy korona, jeśli zachowa się jak człowiek wobec podsądnego, dziennikarzy czy publiczności. Dopiero kiedy podejmie decyzje o wyłączeniu jawności, powinien zwrócić się do publiczności o opuszczenie sali. Wezwanie policji jest ostatecznością. Sądziłem tyle lat, miałem na sali wśród publiczności naprawdę trudnych i awanturujących się ludzi, ale kiedy poprosiłem, zawsze grzecznie opuszczali salę, bez policji....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11511

Wydanie: 11511

Spis treści

Reklama

Komunikaty

Okładka prenumerata RZ

Nieprzypisane

Zamów abonament