Wojna nerwów między frankowiczami a bankami
Klienci kierujący sprawy do sądów muszą się liczyć z tym, że sami zostaną pozwani, gdy dojdzie do unieważnienia umowy. Banki twierdzą, że ich nie straszą, tylko rzetelnie informują o skutkach. Maciej rudke
Wokół sprawy państwa Dziubaków, którzy sądzą się z Raiffeisenem, domagając się unieważnienia umowy kredytu hipotecznego indeksowanego do franka, pojawiło się sporo niejasności. Jedna z nich dotyczy rzekomych 800 tys. zł, których bank miałby się domagać od nich w razie unieważnienia umowy.
Ile za niebyły kredyt
To byłoby sporo, bo początkowa wartość tego zaciągniętego w 2008 r. kredytu wynosiła 400 tys. zł. Małżeństwo spłaciło 220 tys. zł, a do spłaty pozostało im jeszcze aż 520 tys. zł ze względu na umocnienie się franka. Raiffeisen twierdzi, że przytoczone 800 tys. zł to nieprawdziwa i przesadzona wartość, ale nie podaje, o jaką faktycznie chodzi kwotę, zasłaniając się tajemnicą bankową. – Faktycznie jednak przedstawiliśmy sądowi możliwe konsekwencje unieważnienia. W październikowym wyroku TSUE podkreślił, że wymaga zbadania skutków rozwiązania umowy i przedstawienia ich sądowi. Nie chodzi zatem o to, aby straszyć klientów, ale ich informować – zaznaczają przedstawiciele Raiffeisena.
Możemy jednak posłużyć się analogicznym przykładem kredytu indeksowanego do franka o wartości początkowej 100 tys. zł. W razie unieważnienia dojdzie do konieczności wzajemnego rozliczenia stron. I tu technicznie są dwie opcje: klient zwróciłby otrzymany kapitał, czyli 100...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta