Ochrona prywatności pracowników ma granice
W pierwszej chwili można uznać za cokolwiek zdumiewające, że zasadniczy spór o wartości rozgrywa się na gruncie pracy. Prawo pracy, w porównaniu do wielkich konfliktów politycznych czy choćby sporów prawnych o dostęp do informacji lub o własność intelektualną, wydaje się bowiem jakby mniej ważne. To jest jednak tylko jedna strona medalu. Z drugiej bowiem strony prawo pracy jest powszechne, zrozumiałe dla wszystkich i angażuje masową wyobraźnię. Dotyczy bowiem prawie każdego.
Sprawa López Ribalda, którą Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpoznał w dwóch instancjach, jest par excellance sprawą o wartości podstawowe. Trybunał to uwzględnia i w sposób – jak sądzę – świadomy, stosuje tu wyrafinowaną strategię polegającą na tym, że po wydaniu wyroku w pierwszej instancji wsłuchuje się w dyskusję publiczną i reakcje różnych środowisk. Dopiero następnie, czyli np. po półtora roku, wydaje wyrok rewanżowy. Tym razem w składzie Wielkiej Izby.
Tak było i tym razem.
W pierwszej instancji, jeszcze w styczniu 2018 r., Trybunał wydał wyrok, którego przesłaniem była teza, iż prywatność jest wartością w relacjach pracowniczych najwyższą. Wyższą niż uczciwość i przyzwoitość.
Pisałem o tym wyroku z pewnym, trudnym do ukrycia, oburzeniem. Wyrok zapadł większością sześciu głosów do jednego. Tym jednym głosem był sędzia z Ukrainy. Pozwoliło mi to na tezę, że poglądy tego prawnika są mi kulturowo bliższe niż uskrajnione w swoim dobro-czynieniu-światu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta