Tutaj panowie będą spać
– Wy Polaki? – zapytała, wręczając nam „zakupione" artykuły. – Tak, my Polacy – odpowiedziałem i zapytałem, jak daleko jest do granicy i jak nazywa się najbliższe tam miasto. – Do granicy jest jeszcze około 15 kilometrów, ale idźcie ostrożnie, bo na szosie są częste patrole. Pierwsze duże miasto za granicą to Koszyce.
W pierwszych dniach listopada 1939 znalazłem się w Skarżysku-Kamiennej. Chociaż tutaj się urodziłem, wychowywałem, pozostawałem bez przerwy do dwudziestego roku życia, teraz poczułem się jakoś obco. Miasto wydawało mi się inne. Na tle starych murów raziły przede wszystkim te dziwnego koloru mundury – braun, schwarz i feldgrau. I to okropne wrażenie, jakie zostawia bestialskie, sadystyczne znęcanie się przybyszów nad miejscowymi Żydami. [...] Po przybyciu do Skarżyska mieszkałem u Siostry [Luci] w mieście albo u Matki na Borkach. [...]
28 listopada, w późnych godzinach popołudniowych, byłem sam w mieszkaniu matki, gdy usłyszałem pukanie. Po chwili ujrzałem mężczyznę średniego wzrostu, szczupłej budowy ciała, w wieku ponad 35 lat. [...]
– Nazywam się Kazimierz Pustuł, mieszkam stale w Tarnowie. Przyjechałem do Skarżyska do rodziny mojej żony, państwa Trzaskowskich – zaczął swoje wyjaśnienia nieznajomy. – Dzisiaj przed południem rozmawiałem z pańską siostrą – panią Bartosiewiczową, stąd wiem, gdzie mogłem pana spotkać. Wspólnie z moimi przyjaciółmi organizujemy grupę ludzi, którzy chcą opuścić Polskę, aby udać się do Francji. Pani Bartosiewiczowa zdradziła mi tajemnicę, że pan także zdecydowany jest na taką eskapadę. Czy byłby pan skłonny dołączyć do nas? Obecnie jest nas trzech, prócz mnie mój kolega z pracy, a trzeci to plutonowy z Korpusu Ochrony Pogranicza....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta