Cywilizacja chorób wszelakich
Dzieje ludzkości to wielka historia epidemii. Nawet gdy udawało nam się znaleźć remedium na cholerę, dżumę, ospę czy malarię, pojawiały się kolejne śmiertelne wirusy i zarazki. Chiński koronawirus nie będzie ostatnim rozdziałem tej historii.
Siła zarazy była tak wielka, że przenosiła się ona nie tylko z jednego człeka na drugiego, ale i tak bywało, że jeśli do przedmiotu, stanowiącego własność chorego, zbliżyło się jakieś zwierzę, zaraz mór się go chwytał i w krótkim czasie je uśmiercał" – takim opisem dżumy zaczyna się „Dekameron" Boccaccia. Dawniej zjawiska tego typu nazywano dopustem bożym, dziś określamy je naukowym terminem „epidemia". Czy możemy się ich obawiać w XXI wieku?
Gdyby ludzie żyjący kilkaset lat cudownym sposobem znaleźli się w naszych czasach, ich modlitwa mogłaby brzmieć: „Od powietrza, głodu, ognia, wojny i wirusa ebola wybaw nas, Panie". Zaledwie 39 lat temu „New England Journal of Medicine" opublikował pierwsze doniesienie o wirusie HIV, już w połowie lat 90. zarejestrowano ponad pół miliona zachorowań na AIDS wywołanych tym wirusem, a w dekadę później ich liczba przekroczyła 40 milionów. Świat nie posiadał się ze zdumienia: jak to możliwe przy współczesnym stanie medycyny i higieny? To nie powinno się zdarzyć! Ale się zdarzyło. Gdy po upływie kolejnej dekady medycyna zaczęła znacząco przedłużać życie chorym na AIDS, świat się uspokoił, zapanowało przeświadczenie, że to już ostatni taki paroksyzm zafundowany nam przez świat drobnoustrojów. Nowotwory, cukrzyca, choroby układu krążenia – owszem, tak, te plagi mają prawo nas nękać, ale nie różnej maści „zarazki",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta