Opcja Benedykta
Przegraliśmy. Istnieją co prawda jeszcze takie miejsca jak Polska, gdzie wciąż można się łudzić, że jest inaczej, ale im szybciej zdamy sobie sprawę z politycznej, kulturowej i społecznej klęski chrześcijaństwa, tym lepiej. Tym szybciej będzie można przejść do etapu wyciągania wniosków. A więc: uczcie swoje dzieci prostych zawodów, poślijcie je raczej na dekarzy niż na studia, bo jeżeli będziecie im uparcie przekazywać tradycyjną wizję rodziny i moralności, wejdziecie w otwarty konflikt z waszymi państwami; a trzeba wam wiedzieć, że w nowym wspaniałym świecie droga do kariery będzie dla myślozbrodniarzy szczelnie zamknięta. Łączcie się w małe, ale pewne – siebie nawzajem i tego, w co wierzycie – wspólnoty. Czytajcie klasyków swoich Kościołów: katolicy świętego Tomasza, prawosławni Jana Chryzostoma, ewangelicy Lutra. I nie miejcie złudzeń, jesteście wygnańcami w Babilonie.
Tyle, w największym skrócie, ma do powiedzenia chrześcijanom Rod Dreher, autor głośnej, wydanej w Polsce kilkanaście miesięcy temu książki „Opcja Benedykta. Jak przetrwać czas neopogaństwa". Uciekajcie, jak Benedykt z Nursji uciekł ze zgliszcz Cesarstwa Rzymskiego; znajdźcie swoje eremy, twórzcie małe, świeckie klasztory, bo tylko tak przetrwacie.
Argumentacja Drehera jest logiczna, a przytaczane przez niego przykłady – więcej niż sugestywne, tylko nastrój jakby nie ten. Jakiś taki mało benedyktyński. Święty Benedykt nie został patronem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta