Gdzie wójt trzyma kasę
Większość małych gmin korzysta z usług banków spółdzielczych. Teraz sprawdzają, czy ich pieniądze są bezpieczne.
Zapaliło się nam czerwone światełko, poprosiliśmy nasz bank o dokumenty potwierdzające jego wypłacalność – mówi „Życiu Regionów" Halina Kolanko, sekretarz gminy Frysztak w województwie podkarpackim.
Dodaje, że dokumenty potwierdziły, iż Bank Spółdzielczy w Strzyżowie spełnia wszystkie wymagania i samorząd, przynajmniej na razie, nie podejmie kroków, by zmienić instytucję obsługującą bieżące transakcje.
Rykoszetem w zaufanie
Podobne działania podejmują włodarze innych gmin, szczególnie na Podkarpaciu. To pokłosie przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, która rozpoczęła się w połowie stycznia. Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął wówczas PBS – tak by klienci indywidualni nie stracili swoich depozytów. Za to różne instytucje publiczne, w tym 35 samorządów i kilka szpitali, straciły prawie połowę swoich pieniędzy. – Nie ukrywamy, że ta sytuacja rykoszetem uderzyła w zaufanie do banków spółdzielczych w ogóle – mówi Wojciech Farbaniec, burmistrz gminy Rymanów.
Gminę obsługuje Bank Spółdzielczy w Rymanowie. W ostatnich dniach burmistrz musiał odpowiadać na wiele pytań o jego kondycję, między innymi ze strony radnych. – Wszystkie dokumenty potwierdzają, że wskaźniki banku są na bezpiecznych poziomach. Co więcej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta