Konwicki ogłosił niezależność
Wznowienie „Kalendarza i klepsydry" pokazuje, jak rok 2020 przypomina, niestety, świat i Polskę końca lat 70. jacek Cieślak
Najnowsze wydanie kultowej książki pisarza, reżysera „Salta", scenarzysty „Matki Joanny od Aniołów", rozpoczynają zapiski „Ameryka, Ameryka" ze Stanów Zjednoczonych z miesięcznika „Literatura" z 1973 r. Właśnie wtedy Konwicki wypracował formę swojego „łże-dziennika". Tak dobrze poczuł się w swobodniejszym, intymnym i ironicznym tonie, że później często rezygnował dla niego z pisania powieści.
„I ja także nie lubię gadatliwych globtroterów" – zaczyna dywagacje, które nabierają specjalnych znaczeń dziś, gdy podróżują prawie wszyscy, a telewizje, portale i kolorowe magazyny zalewają nas obserwacjami świata sprzedawanymi w coraz to nowej postaci.
Epilepsja zwiedzania
Ale pisać tak w 1973 r., kiedy paszport był marzeniem? Otóż urodzony na Litwie Konwicki, młodszy kolega Adama Mickiewicza i tamtejszych guślarzy, miał wszelkie kompetencje, by czuć i widzieć więcej. Dlatego w czasach, gdy większość Polaków poznawała świat dzięki programowi TVP „Klub sześciu kontynentów" Ryszarda Badowskiego i Elżbiety Dzikowskiej, pisał: „pojawili się faceci, których jedynym zawodem jest jeżdżenie z kontynentu na kontynent i publiczne opowiadanie, co widzieli po drodze". Melduję, panie Tadeuszu, że jest ich więcej, a kobiet też przybywa!
A co powiedzą państwo na taką refleksję z 1973...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta