Reformujmy łowiectwo, zanim będzie za późno
Pan Witold Daniłowicz, radca prawny i myśliwy, wystąpił na łamach „Rzeczpospolitej" 12 grudnia 2019 r. w artykule pt. „Popierajmy łowiectwo, zanim będzie za późno" w obronie łowiectwa, twierdząc, że jest ono koniecznością. Główne uzasadnienie: „Dynamiczny wzrost liczebności populacji dzikich zwierząt powoduje szereg problemów na styku społeczeństwa, gospodarki i środowiska".
Jako naukowcy zaangażowani w ochronę przyrody i prowadzący badania nad zwierzętami (w tym większość z nas – również nad gatunkami łownymi) czujemy się w obowiązku sprostować podane przez pana Daniłowicza tezy. Tworzą one bowiem mylny obraz funkcjonowania populacji dzikich zwierząt, jak również funkcjonowania i zasadności gospodarki łowieckiej w obecnym jej kształcie.
Czytaj także: Witold Daniłowicz: Popierajmy łowiectwo, zanim będzie za późno
Po pierwsze, przytoczone w artykule przykłady gatunków łownych, których populacje w Polsce rosną, mogą sprawiać wrażenie, że łowiectwo nie zagraża rodzimym gatunkom, a jedynie obniża ich zbyt wysokie liczebności. Autor nie wspomniał jednak o szeregu gatunków, których populacje w Polsce od dekad wyraźnie maleją i są już nieliczne, a mimo to zwierzęta te nadal są zabijane przez myśliwych. Na przykład cztery gatunki ptaków uznane obecnie za łowne: łyska, czernica, cyraneczka i głowienka, od lat zmniejszają liczebność na tyle poważnie, że Polski Komitet Krajowy Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) zaapelował o wykreślenie ich z listy gatunków łownych. Drastycznie w ciągu ostatnich dekad spada również liczebność zajęcy i kuropatw. Zauważają to sami myśliwi, a mimo to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta