Polska krew, amerykański charakter
Sobotnia walka Adama Kownackiego z Finem Robertem Heleniusem w Nowym Jorku to kolejny krok Polaka w drodze po mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
Kownacki (20-0, 15 KO) jeszcze nie przegrał na zawodowym ringu. W ubiegłym roku znokautował dwumetrowego Geralda Washingtona, a to przecież pogromca Heleniusa. Oprócz tego pokonał na punkty Chrisa Arreolę.
Walka Kownackiego z Arreolą została z kolei zapamiętana, ponieważ zadano w niej najwięcej ciosów w historii wagi ciężkiej. Inna sprawa, że mieszkający od siódmego roku życia w Nowym Jorku Kownacki nie był z niej zadowolony. Ważył za dużo i teraz tego błędu nie popełni.
Kownacki ma świadomość, że Helenius może być trudnym przeciwnikiem. Szczególnie w pierwszych rundach.
– Będzie próbował trzymać mnie na dystans, a ja będę za wszelką cenę starał się przedostać jak najbliżej. Myślę, że wcześniej czy później moja presja przyniesie rezultaty i wreszcie dobiorę mu się do skóry – mówi w wywiadach „Babyface".
Wrócić pod Łomżę
Tak go nazywają od lat. Jak zaczynał bokserskie treningi na Brooklynie, faktycznie miał twarz dziecka, ale dziś to prawie 31-letni mężczyzna, ojciec kilkumiesięcznego syna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta