Najwyższy porządek
Senatorowie, w imię walki o praworządność, proponują bezprawie.
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... Chociaż nie – to się działo całkiem niedawno w naszej Galaktyce... Niedawna premiera ostatniej części „Gwiezdnych wojen" nieuchronnie nasuwa skojarzenia z obecną wojną o sądy. Można w tych realiach dostrzec Imperatora, można i Rebelię. Ba, nawet poszczególne części Sagi mogą znaleźć odniesienia w historii najnowszej.
Było „Mroczne widmo", czyli ustawy sądowe z 2017 r. Była „Wojna klonów" czyli tzw. sędziowie dublerzy w Trybunale Konstytucyjnym. Była „Zemsta Sithów" w postaci działań rzeczników dyscyplinarnych. Pojawiła się „Nowa nadzieja" w postaci pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE. No i kontratak Imperium w postaci obecnej noweli ustawy o ustroju sądów powszechnych, zwanej – nie całkiem ściśle - ustawą dyscyplinującą, która wprowadza Najwyższy Porządek. Przynajmniej tak to wygląda w ocenie wielu reprezentantów środowiska sędziowskiego.
Różne odcienie szarości
Oczywiście życie to nie film. Nie ma tu jasnej i ciemnej strony Mocy. Zwykle mamy do czynienia z odcieniami szarości. Dobrze to widać po dwóch projektach ustaw dotyczących sądownictwa: wspomnianej ustawie zwanej w mediach „kagańcową", która niedawno weszła w życie, oraz projekcie senackim, który nie ma jeszcze medialnie popularnej nazwy, ale spokojnie mógłby być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta