Najstarsze wyznanie wiary
Przemiana Szawła nie była owocem procesu psychologicznego, dojrzewania czy ewolucji intelektualnej i moralnej, refleksji, lecz spotkania. Dlatego nie była też zwykłym nawróceniem, dojrzewaniem ja, tylko własną śmiercią i własnym zmartwychwstaniem: umarło jedno istnienie, a narodziło się drugie.
Efez, późna jesień 56 roku. Zbliża się piątkowy wieczór. Szaweł z Tarsu zgrabiałymi palcami, którymi cały dzień zszywał płachty namiotów, zapala oliwną lampę, bierze do ręki kawałek twardej trzciny, sprawdza, czy jest dobrze przycięta, i próbuje pisać. Zziębnięta dłoń odmawia jednak posłuszeństwa, od wielu dni od Morza Egejskiego wieje silny, zimny wiatr. Szaweł przywołuje więc kogoś z młodych, gromadzących się na modlitwę w domu Akwili i Pryski, i zaczyna dyktować list.
Kilka już razy w ostatnich miesiącach z Koryntu docierali wysłannicy z niepokojącymi wieściami. Na darmo dawał polecenia, tłumaczył, prosił. Teraz postanawia spisać punkt po punkcie, jak mają zachowywać się na zgromadzeniach liturgicznych, jak rozwiązywać spory, co robić, gdy pojawiają się mówiący wieloma językami charyzmatycy. Na koniec zostawia sprawę, która dotyka go osobiście – niektórzy ochrzczeni przez niego w Koryncie nie wierzą w zmartwychwstanie. Na razie zastanawia się głośno ten i ów, gdy po śmierci wejdę do chwały, wracać ponownie do więzienia ciała? Czy nie wystarczy, że dusza będzie cieszyć się oglądaniem Boga? Że będzie odpoczywać, uwolniona od chorób, starości i brzydoty, od smrodliwej fizjologii kału i moczu?
Ten domorosły, koryncki platonizm drażni Szawła i denerwuje. Jeżeli Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego tam, w Koryncie, twierdzą, że nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta