Być jak Michael Jordan
Gwiazdor NBA serialem „Ostatni taniec", który stał się globalnym przebojem w czasach koronawirusa, przypomina nam, dlaczego był i wciąż jest wielki. KAMIL KOŁSUT
Dziesięcioodcinkowa produkcja ESPN i Netflixa to historia kariery największego gwiazdora w dziejach koszykówki oraz opowieść o ostatnim mistrzowskim sezonie jego Chicago Bulls.
Trener Phil Jackson oraz – co dla wielu było szokujące – sam Jordan zgodzili się, żeby ekipa filmowa została częścią drużyny. Kamera przez kilka miesięcy podążała za koszykarzami, co przyniosło ponad 500 godzin nagrań: z szatni, hoteli, samolotu, autokaru. Materiały kurzyły się w archiwum przez dwie dekady, choć interesował się nimi nawet zdobywca Oscara Spike Lee. Ich publikacji nie chciał Jordan.
Gwiazdor zmienił zdanie w 2016 roku. Zgodę na kręcenie i montaż dał w dniu, kiedy LeBron James zdobył trzecie mistrzostwo NBA. Nie był to raczej zbieg okoliczności.
Jordan czuwał nad realizacją, współproducentem „Ostatniego tańca" – choć nie dowiemy się tego z napisów końcowych – jest jego firma 23 Jump. Netflix planował emisję na lato, ale koronawirus sprawił, że dostaliśmy serial dwa miesiące wcześniej i, zamknięci w domach, możemy jeszcze raz zachwycić się Jordanem, posłuchać kawałka „Bądź jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta