W 2020 r. weszliśmy w dobrym nastroju. Potem przyszła pandemia
Nie zanotowaliśmy fali rezygnacji z polis ubezpieczeniowych i zrywania umów. Ludzie szukają tańszych produktów, ale nie rezygnują z ochrony – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. PIOTR SKWIROWSKI
W jakiej kondycji branża ubezpieczeniowa zakończyła 2019 r.?
JAN GRZEGORZ PRĄDZYŃSKI: Są dwa parametry, które pokazują stan branży. Pierwszy to przypis składki. W uproszczeniu to po prostu przychody zakładów ubezpieczeń. Drugi to oczywiście zysk czy też wynik techniczny. Zeszły rok branża zakończyła dobrze. Nie miała jakichś rekordowych wyników, ale rynek był stabilny. W ubezpieczeniach majątkowych i życiowych były spadki, ale to wszystko było pod kontrolą, wynikało także ze zmian produktowych. Z ufnością patrzyliśmy więc w niepewną przyszłość. Wydawało się, że dalej też będzie stabilny wzrost.
Czy w zeszłym roku były jakieś szczególne wydarzenia dla branży?
Raczej nic wielkiego się nie działo. Były problemy z firmą Gefion, która w 2018 i 2019 r. sprzedawała swoje produkty po cenach dumpingowych, w sposób zagrażający stabilności rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Firma okazała się niewiarygodna. Działała na kilku rynkach, poza swoim macierzystym rynkiem duńskim. W zeszłym roku Gefion zaczął mieć poważne problemy, w marcu tego roku dostał zakaz zawierania nowych umów.
A sprzedaż AXA?
Nie komentujemy kwestii dotyczących poszczególnych członków PIU, ale to oczywiście znacząca decyzja dla konsolidacji rynku. Generalnie 2019 r. był spokojny. W 2020 r. weszliśmy w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta