Gospodarka nie rozpala serc kandydatów na prezydenta
Gospodarka, głupcze – pod takim hasłem Bill Clinton wygrał wybory prezydenckie w USA w 1992 r. W programach kandydatów w wyborach prezydenckich w 2020 r. w Polsce gospodarki jest jednak niewiele, a już z pewnością nie jest to temat dominujący.
Próżno szukać tam zwartego programu gospodarczego. Dominują luźno rzucane pomysły. Walczący o reelekcję Andrzej Duda chwali się działaniami rządu z ostatnich lat, choćby uszczelnieniem podatków. Podpisuje się też pod wielkimi rządowymi inwestycjami, których zasadność krytykuje wielu ekonomistów i ekspertów, a inni kandydaci chcieliby je raczej zatrzymać. Główny konkurent Dudy Rafał Trzaskowski stawia na inwestycje lokalne, te najbardziej potrzebne obywatelom. W samych programach, to zaskoczenie, raczej nie ma szalenie kosztownych obietnic.
Im bliżej jednak wyborów, tym więcej sypie się ich na wiecach. Mamy więc już obniżkę VAT do 15 proc. czy podwyżkę kwoty wolnej w PIT do 31,2 tys. zł. A do wyborów jeszcze kilka dni. —psk