Łukaszence pozostała już tylko siła
Protesty znowu ogarnęły niemal cały kraj. Łukaszenko twierdzi, że są organizowane z Polski i Litwy.
W niedzielę w Mińsku protestowało ponad 100 tys. ludzi – szacował niezależny białoruski portal tut.by. A portal Nasza Niwa (nn.by) mówił o „kilkuset tysiącach" demonstrantów.
Władze uruchomiły na centralnym stołecznym placu Niepodległości głośniki systemu alarmowego miasta, włączono głośną muzykę i próbowano zagłuszyć protestujących, grzmiał z nich też głos przedstawiciela MSW, który stanowczo namawiał do rozejścia się.
Wszystko na nic, nie udawało się zagłuszyć wielotysięcznego tłumu, który skandował „Uchodzi!" (odejdź) pod adresem rządzącego od 1994 roku Aleksandra Łukaszenki. Nie pomogły też poranne programy we wszystkich rządowych stacjach radiowych, w których białoruski Komitet Śledczy groził odpowiedzialnością karną za „udział w nielegalnych protestach".
Tysiące Białorusinów już po raz kolejny wyszło na ulice Grodna, Witebska, Homla, Mohylewa, Brześcia, Mołodeczna i wielu innych miast kraju. Na nic się też zdały patrole milicji, które utrudniały dojazdy do stolicy, tworząc wielokilometrowe korki. W momencie zamknięcia tego wydania gazety protesty na Białorusi wciąż trwały.
Być albo nie być
Z placu Niepodległości po południu tłum ruszył w kierunku hotelu Planeta. Tam na protestujących czekali już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta