Jak równy z równym
Zamiast przywoływać nierealną ideę armii europejskiej, powinniśmy przywrócić świetność naszych sił zbrojnych – pisze niemiecki ekspert ds. obronności i strategii.
Sednem sprawy w debacie o europejskiej polityce obronnościowej jest pytanie, jak należy kształtować europejski potencjał, aby doprowadzić do sprawiedliwego podziału zobowiązań między Europą a USA. Właśnie to ma na myśli prezydent Emmanuel Macron, a nie europejską obronę niezależną od USA, kiedy mówi o autonomii strategicznej Europy.
Należy jednak zgodzić się z Johnem Boltonem, gdy potępia niesprawiedliwy podział obciążeń między USA a UE, a także militarną niemoc Europejczyków. Łącznie budżet obronny wszystkich państw Unii wynosi ok. 50 proc. budżetu obronnego USA, podczas gdy ich skuteczność wojskowa i operacyjna stanowi około 20–30 proc. skuteczności USA.
Państwa UE mają do dyspozycji ponad milion żołnierzy, z których jednak większość nie jest przydatna ani w obronie sojuszniczej i narodowej, ani w misjach zagranicznych. Nawet w mniejszych misjach wojskowych konieczny jest udział Amerykanów.
Egoizm i brak synergii
Nie jest tajemnicą, że siły zbrojne państw członkowskich Unii – przede wszystkim Niemiec – są w kiepskiej kondycji. Od 2004 r. dysponujemy „grupami bojowymi" jako instrumentem wojskowym UE, jak również Eurokorpusem czy brygadą francusko-niemiecką. Jednostki te nigdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta